Szkoła językowa, w której studiowałam, miała zapewnić atrakcje popołudniowe i weekendowe dla swoich uczniów. Na tablicy wywieszane były propozycje wycieczek i ich koszt. Bardzo się ucieszyłam kiedy zorganizowano całodniową wyprawę do Parku Narodowego Dartmoore. Nie jest prosto dostać się tam na własną rękę, jeżeli nie posiada się samochodu, a nawet wtedy jak się go ma to i tak najlepiej mieć pod ręką kogoś, kto już tam był. Nie ma wyznaczonych tras, tak jak jest to zazwyczaj w polskich parkach narodowych. Po prostu zostawia się samochód na jednym z wielu parkingów i zaczyna się spacer po wzgórzach, lasach, wrzosowiskach, gdzie oczy poniosą.
Dominującymi elementami krajobrazu są tu liczne mokradła, wrzosowiska, torfowiska i śliskie ściany surowego granitu. Z uwagi na ten oryginalny krajobraz, faunę oraz liczne obiekty zabytkowe, od prehistorycznych aż po współczesne kamieniołomy granitu, w 1954 roku płaskowyż Dartmoor objęty został parkiem narodowym. Co ciekawe stanowi on własność prywatną - należy do księcia Kornwalii.
Jest to niezwykle malowniczy płaskowyż, który zajmuje obszar o powierzchni blisko 1000 km2. Znajduje się pomiędzy miejscowościami Exeter i Plymouth. Nazwa Dartmoor pochodzi od przepływającej przez jego teren rzeki Dart.
Okoliczne wrzosowiska usiane są różnego rodzaju kamiennymi pamiątkami z epoki brązu. Spotkać można tu kopce, grobowce, tajemnicze kręgi, menhiry czy kamienne rowy. Same wrzosowiska obrosły także licznymi legendami. Przedstawiane są w nich jako siedlisko wróżek, chochlików, czy jeźdźców bez głowy.
Tereny te stały się także inspiracją dla wielu znanych pisarzy. Sir Arthur Conan Doyle w książce zatytułowanej Pies Baskerville'ów tak opisał Dartmoore: "Im dłużej człowiek tu przebywa, tym większe wrażenie wywierają moczary swoim ogromem i ponurym urokiem. Kto raz dotarł na te tereny, ten pozostawił za sobą wszelkie ślady Anglii współczesnej, by znaleźć się w świecie ludzi prehistorycznych".
Charakterystycznym elementem krajobrazu Dartmoor są liczne pagórki posiadające skaliste szczyty zwane tors. W sumie jest ich tu kilkaset, a najwyższy z nich to mierzący 621 metrów High Willhays.
Dartmoor jest piękny, dziki i pełen niesamowitych miejsc do odkrycia. Tworzący go granit powstał w głębi ziemi ponad 300 milionów lat temu.
W dolinie wyrzeźbionej przez rzekę East Webbern w sercu Dartmoor leży wieś Widecombe-in-the-Moor. W miejscowości znajduje się XIV-wieczny kościół św. Pankracego z wieżą o wysokości 120 stóp (36,58 m), przebudowany w XVII wieku po zniszczeniach których w 1638 roku dokonała silna burza. Zawaleniu uległa wówczas jedna z iglic wieży. Jej szczątki przebijając dach wpadły do wnętrza świątyni zabijając 4 osoby i raniąc ok. 60. Według miejscowej legendy to sam diabeł dokonał zniszczeń, przychodząc po dusze 4 osób które grały w kościele w karty. Mur kościoła tworzy jedną ze ścian wiejskiego rynku, naprzeciwko natomiast znajduje się XV-wieczny budynek, używany obecnie jako siedziba rady oraz centrum informacji turystycznej. Za kościołem znajduje się teren zielony zwany Butte Park, w średniowieczu trenowali tam swoje umiejętności łucznicy.
Nie ma bardziej ikonicznego widoku na Dartmoor niż stado kucyków pasących się razem, z oszałamiającym, majestatycznym Dartmoor jako tłem. Są tu od dawna, odciski kopyt znalezione na Dartmoor podczas wykopalisk archeologicznych miały 3500 lat. W połowie 1800 roku kucyki były używane do transportu granitu z kamieniołomów na wrzosowiskach.
W 1950 roku mówi się, że na wrzosowisku było około 30 000 kucyków, teraz jest tylko około 1500.
Wszystkie kucyki są własnością różnych Dartmoor Commoners (rolników i mieszkańców Moor, którzy mają prawo do wypasu na otwartym wrzosowisku), a z tymi prawami wiąże się odpowiedzialnością za utrzymywanie koni w zdrowiu.
Na Dartmoor można spotkać różne rasy bydła. Krowy, które przemierzają wrzosowiska mają grubą sierść, aby chronić je przed zmienną pogodą. Popularne rasy spotykane na wrzosowiskach to czarne i pasiaste Galloways.
Po 6- godzinnym spacerze w deszczu i wietrze, zostałyśmy zaproszone na lokalne piwo do pubu Church House Inn Holne.
Podsumowując, pomysł z wyjazdem do szkoły językowej w Torquay był strzałem w dziesiątkę. Pobudził jednak mój apetyt na kolejną wycieczkę po drogach i bezdrożach Półwyspu Kornwalijskiego.
Comments