Drugi dzień naszego tygodniowego pobytu w Kornwalii zaczęliśmy od zwiedzania przepięknego Boscastle. Wyruszyliśmy z Crackington Haven i zaledwie po kilkunastu minutach parkowaliśmy na obrzeżach miasta. Znajduje się tam spory parking, który w sezonie szybko się zapełnia. My na miejscu byliśmy przed 10 rano i o tej godzinie nie mieliśmy żadnego problemu z zaparkowaniem. Trzy godziny później, gdy opuszczaliśmy miasto, nie było już wolnych miejsc parkingowych.
Kolejny dzień towarzyszyła nam perfekcyjna pogoda, wręcz idealna jak na możliwości Wielkiej Brytanii. Było słonecznie, bezwietrznie i bardzo ciepło. Udaliśmy się w kierunku portu, który jest jednym z najbardziej romantycznych miejsc w Kornwalii.
Wąski i kręty, ukryty w głębokim wąwozie jest wspaniałym miejscem do spędzania czasu. Nie jest tajemnicą, że Boscastle jest jedną z najlepszych baz wypadowych na nadmorskie spacery w całym kraju. Jest to z pewnością jedna z najbardziej malowniczych wiosek rybackich w Kornwalii. Długa, wąska dolina biegnie w dół do krętego, skalistego wejścia, skrywającego szalejące za nią morze.
Spacer po malowniczej miejscowości Boscastle pozwala zobaczyć rzekę i starożytny port, a także kilka lokalnych sklepów, muzeum i wiele innych interesujących miejsc. Po drodze roztaczają się wspaniałe widoki na morze i wybrzeże.
Podczas wędrówki po porcie można zauważyć urocze stare budynki, które zostały przekształcone w puby, restauracje i kawiarnie.
Trudno sobie wyobrazić, że wiele z tego zostało zniszczonych przez powodzie w 2004 roku, które były spowodowane wyjątkowymi opadami deszczu. Zdewastowały wioskę i zniszczyły domy i firmy. Siła wody zmyła do morza 100 samochodów, połamała około 1000 drzew i w ciągu jednego dnia naniosła do wioski 20-letni osad rzeczny.
Szkody wyrządzone w wiosce i na otaczających ją terenach zostały naprawione w sposób zapewniający zachowanie charakteru miejscowości. Obecnie istnieje system łagodzenia skutków powodzi, a także naturalne systemy, które pomagają zmniejszyć wpływ wszelkich ulewnych deszczy.
Boscastle to miejsce przesiąknięte historią, związane z pisarzami i artystami, których zainspirowało jego oddalenie i surowe piękno.
W pięknym bielonym domku obok historycznego portu w Boscastle znajduje się jedno z najpopularniejszych niezależnych, małych muzeów w Wielkiej Brytanii, poświęcone historii czarów i magii.
Muzeum Witchcraft and Magic zawiera informacje na temat magicznych wierzeń i praktyk na całym świecie i w wielu kulturach. Szczyci się obecnie największą na świecie kolekcją artefaktów związanych z czarami. Większość eksponatów koncentruje się na historycznej magii ludowej i uzdrowicielach, czasami nazywanych białymi czarownicami lub "mądrymi" kobietami. Jedna z wystaw naśladuje wnętrze tradycyjnej chaty "mądrej" kobiety. Siedzi ona przy kuchennym stole, otoczona powszechnie używanymi ziołami i narzędziami do wróżenia.
W muzeum znajdują się eksponaty dotyczące procesów czarownic w historii Wielkiej Brytanii oraz pogańskiej religii Wicca. Są też wystawy poświęcone bardziej ezoterycznym tematom, takim jak alchemia, magia ceremonialna, a nawet masoneria. Jedna mała ekspozycja podkreśla satanizm, wyraźnie odróżniając go od współczesnych pogańskich czarów.
Niektóre z prezentowanych artefaktów należały do słynnych czarownic. Są tam talizmany wykonane przez Geralda Gardnera, założyciela Wicca, rytualne miecze używane przez Wiccan Alex Sanders i kielich należący do Aleistera Crowleya, słynnego (lub niesławnego) okultysty.
Muzeum jest podzielone na obszary tematyczne. Na parterze znajduje się chata mędrca, wróżenie, wróżby, czary morskie, Aleister Crowley, zaklęcia i uroki, Złoty Świt, nowoczesne czary, Ogrodnik i Saunders, magia chrześcijańska, zioła i uzdrawianie, prześladowanie czarownic oraz wystawa badająca "czym jest czarownica?".
Muzeum jest popularną atrakcją turystyczną i jest wysoko cenione przez brytyjską społeczność okultystyczną.
Na piętrze przestrzeń jest nieco bardziej otwarta, z mniejszą liczbą większych eksponatów obejmujących ochronę, przekleństwa, mandragory, kult bogini, Rogatego Boga i zachwycającą wystawę na temat piskląt, wróżek, Pani Zającowej i Zielonego Człowieka.
Z czasem muzeum stało się miejscem pielgrzymek dla współczesnych czarownic i praktykujących okultyzm.
Uważam, że podjęliśmy bardzo dobrą decyzję o zwiedzaniu tego miejsca zaraz na początku wędrówki, ponieważ praktycznie byliśmy tam sami. Tłumy ludzi w tych niewielkich pomieszczeniach nie sprzyjają podziwianiu takich egzotycznych eksponatów.
Muzeum jest otwarte siedem dni w tygodniu, w tym w dni wolne od pracy. Nie ma potrzeby rezerwacji.
Godziny otwarcia 10:00 - 17:30 (ostatnie wejście 16:30).
Otwarte od 1 kwietnia do 31 października 2023 roku.
Ceny biletów wstępu:
£7 - Dorośli w wieku 18 lat i starsi.
£5 - Dzieci w wieku 6-17 lat.
£0 - Dzieci poniżej 5 lat.
Po wyjściu z muzeum, mamy możliwość wyboru dwóch ścieżek prowadzących na klify. My wybraliśmy tą po lewej stronie. Przekroczyliśmy uroczy most i spacerując wzdłuż rzeki, doszliśmy do kilku schodków.
Po ich pokonaniu stanęliśmy urzeczeni roztaczającymi się widokami. Dalej wąska ścieżka prowadzi do Willapark. Jest to wysoki na 317 stóp cypel na południe od Boscastle. Na szczycie znajduje się niewielka, bielona wieża widokowa, udekorowana jak mała ufortyfikowana wieża zamkowa.
Obecnie używana jest jako punkt obserwacyjny straży przybrzeżnej, ale pierwotnie był "domem uciech" wzniesionym przez kupca i sędziego z Boscastle Thomasa Rickarda Avery'ego. Avery był barwną postacią, lokalne historie opowiadają o piciu, hazardzie, kontrabandzie i prostytutkach w jego domku na klifie. Po śmierci Avery'ego wieża została wydzierżawiona Zarządowi Handlu i wykorzystywana przez urzędników skarbowych do wypatrywania przemytników. Kiedy ograniczenia handlowe zostały zniesione, a przemyt stał się mniej opłacalny, został przekształcony w punkt obserwacyjny straży przybrzeżnej.
Mała wieża znana jako Willapark Lookout została zbudowana na początku XIX wieku. Została ona opisana jako "dom letni" i "dom widokowy", ponieważ miejsce to oferuje wspaniałe widoki i było idealnym miejscem na piknik dla całej rodziny.
Zatoka bezpośrednio poniżej południowych klifów Willapark znana jest jako Western Blackapit i była znanym miejscem katastrof statków.
Jedna z największych tragedii wydarzyła się w 1843 r., kiedy to statek Jessie Logan osiadł na mieliźnie, w skutek czego zginęła cała załoga. Ładunek został wyrzucony na brzeg, a zubożali mieszkańcy masowo zaczęli zbierać co się dało. Celnicy i straż przybrzeżna próbowali bronić ładunku, ale duże ilości bawełny, cukru i ryżu zostały zabrane.
Z dwóch godzin przeznaczonych na zwiedzanie tej okolicy, zrobiło się trzy i gdyby nie napięty plan zwiedzania, zostalibyśmy tutaj na dłużej. Jak zawsze w takich wioskach, można przysiąść i odpocząć w klimatycznym pubie lub zrobić zakupy w licznych sklepikach. My posililiśmy się tradycyjnym cornish pasty - czyli sporym nadziewanym pierogiem. Pasty z reguły jadany jest jako samodzielny posiłek, głównie drugie śniadanie lub lunch. Dostępne są wersje dla wegetarian. Najedzenie i wypoczęci opuściliśmy wioskę i skierowaliśmy się do kolejnego punktu czyli wodospadu St Nectan’s Glen.
Port Isaac to przepiękna wioska rybacka, której początki sięgają XIV wieku. Jej wąskie, kręte uliczki wzdłuż których ciągną się stare, białe domy tworzą wspaniały klimat, typowy dla Kornwalii.
Nazwa Port Isaac pochodzi z dialektu Cornish (Porth Izzick) co oznacza „port kukurydzy”. Od średniowiecza do połowy XIX wieku Port Isaac był ruchliwym portem obsługującym różne towary importowane i eksportowane, w tym węgla, drewna, kamienia, rud, wapienia, soli, ceramiki i ciężkich towarów, które przewożono wąskimi uliczkami. Po połączeniu kraju linią kolejową wieś stała się głównie portem rybackim.
Przez wieś przepływa niewielki strumień, który przedostaje się do morza nad ścianą portu. Turystom odwiedzającym Port Isaac zaleca się skorzystanie z dużego parkingu znajdującego się na szczycie wzniesienia i zejście pieszo do wioski. Jej uliczki są wyjątkowo wąskie i manewrowanie samochodem może okazać się trudne. Ponadto z parkingu roztacza się wspaniały widok na wybrzeże.
Ponieważ Port Isaac znajduje się w „Obszarze o Wybitnym Pięknie Naturalnym”, oraz „Strefie Dziedzictwa Kulturowego”, wokół roi się od tras spacerowych i miejsc widokowych.
W pobliżu znajduje się Port Gaverne, do którego można dojść pieszo. To maleńka osada z piękną piaszczystą plażą i zatoczkami otoczonymi skałami, prawdopodobnie jedna z najbezpieczniejszych plaż dla rodzin z małymi dziećmi w północnej Kornwalii. W zatoce znajduje się także zajazd z XVII wieku, oferujący wyżywienie i zakwaterowanie.
Po całym dniu zwiedzania i podziwiania cudów natury, spacer po tej przepięknej wiosce był już pewnego rodzaju wyczynem. Z parkingu prowadziła dość stroma droga w dół, co niestety nie napawało optymizmem, jeśli chodzi o powrót :). Dość szybko obeszliśmy wąskie, klimatyczne uliczki. Popodziwialiśmy port i plażę i szybciutko udaliśmy się na odpoczynek do Pubu Gold Lion.
Tam po uraczeniu się lokalnymi napojami, postanowiliśmy wrócić do samochodu i udać się do miejsca, gdzie mieliśmy zamówione kolejne dwa noclegi. Było to oddalone o około 1,5 h drogi Penzance.
Zapraszam również na pozostałe posty o Kornwalii:
Magiczna Kornwalia: St Michael's Mount - Land's End - Penzance Magiczna Kornwalia: Kynance Cove, Lizard Point
Comments