Londyn, trochę inaczej
top of page
  • Edytka

Londyn, trochę inaczej

Zaktualizowano: 6 gru 2022

Podróżując po Wielkiej Brytanii należy oczywiście na liście "must see" umieścić zwiedzanie Londynu. Jest to ogromne miasto z wieloma zabytkami, które są znane na całym świecie i zobaczenie ich na własne oczy jest celem tysięcy turystów. My też poświęciliśmy dwa dni na podziwianie tych wyjątkowych miejsc. Zaczęliśmy od Pałacu Buckingham - oficjalnej londyńskiej rezydencji brytyjskich monarchów. Zdążyliśmy jeszcze na ostanie dni panowania Królowej Elżbiety II, która tydzień później, niestety zmarła w swoim szkockim zamku Balmoral.

Największy na świecie pałac królewski, który od 1837 roku pełni funkcję oficjalnej siedziby monarszej. Jedna z pereł architektury późnego baroku.


Victoria Memorial – rzeźba w Londynie, umieszczona przed Buckingham Palace, poświęcona królowej Wiktorii.

Z ciekawostek dotyczących pałacu, można podkreślić, że posiada on 775 pokoi, 52 sypialnie królewskie, 19 pokoi państwowych, 78 łazienek. W budynku pałacowym znajduje się 760 okien, 1514 drzwi. Wymiary Pałacu Buckingham to 108 metrów długości, 120 szerokości i 24 metry wysokości. Łączna powierzchnia użytkowa wynosi 77 000 metrów kwadratowych.

W pałacu mieszka ponad 800 pracowników, a 50 000 osób co rok odwiedza Pałac w charakterze gości państwowych bankietów, obiadów, kolacji i przyjęć plenerowych w ogrodzie.

Spod pałacu ruszyliśmy dalej piechotą, ponieważ najpopularniejsze miejsca znajdują się całkiem niedaleko. Najwyżej kilkanaście minut miłego spaceru. Po drodze mijaliśmy słynne, czerwone, londyńskie autobusy.

Słynny The Dilly hotel znajdujący się na Piccadilly

Kolejnym przystankiem był Piccadilly Circus – plac i skrzyżowanie głównych ulic w samym sercu teatralnego i rozrywkowego rewiru West End w Londynie, będącego częścią Soho.

Ciekawostki: Nazwa Piccadilly Circus nie pochodzi od „cyrku” lecz od łacińskiego słowa, określającego „koło”, gdyż plac ma kształt koła. Pod placem jest stacja metra Piccadilly Circus.


Piccadilly Circus
Piccadilly Circus powstało w 1819 r. Znane jest przede wszystkim dzięki dużym reklamom świetlnym na fasadzie narożnego budynku.

Niedaleko Piccadilly Circus znajduje się Galeria Narodowa. National Gallery należy do najczęściej odwiedzanych muzeów sztuki na świecie. Znajduje się na Trafalgar Square w centrum Londynu, a wstęp do niej na wystawy stałe jest bezpłatny. National Gallery to jedno z najważniejszych brytyjskich muzeów. Zgromadzono w nim głównie prace artystów zachodnioeuropejskich. W zbiorach obejmujących ponad 2300 dzieł kryje się wiele malarskich perełek, które wyszły spod pędzla takich mistrzów, jak Leonardo da Vinci, Tycjan, Sandro Botticelli, Rembrandt van Rijn, Claude Monet czy Vincent van Gogh.

National Gallery (pol. Galeria Narodowa)

Trafalgar Square to duży, dwupoziomowy plac w centralnym Londynie, położony w miejscu dawnych stajni królewskich i upamiętniający zwycięstwo brytyjskiej Royal Navy w bitwie morskiej pod Trafalgarem w 1805 roku. Powstał w XIX w. Na jego środku stoi 55-metrowa Kolumna Nelsona. Plac Trafalgarski to główne miejsce zgromadzeń politycznych i dużych imprez miejskich, takich jak sylwester i obchody świąt Bożego Narodzenia.


Trafalgar Square - Kolumna Nelsona

Kolejną atrakcją, było zwiedzanie największej w Europie chińskiej dzielnicy. Chinatown mieści się w samym centrum Soho, w rejonie East End London. Chińczycy pojawili się tutaj po raz pierwszy w XVIII w. Wówczas spółka East India Company zatrudniała tysiące chińskich marynarzy. Ci z czasem, zaczęli się tu chętnie osiedlać, tworząc ośrodek azjatyckiej kultury, gastronomii i handlu.

China Town
Chińska brama w Chinatown w Londynie

Naszym kolejnym celem było Opactwo Westminsterskie. Jednakże po drodze mijaliśmy Downing Street – zamkniętą dla ruchu kołowego i dla turystów uliczkę znajdującą się w centrum Londynu, w pobliżu parlamentu i Pałacu Buckingham. Od ponad 200 lat przy Downing Street swoje rezydencje mają najważniejsze osobistości życia politycznego Wielkiej Brytanii - premier i kanclerz skarbu. Ulica została zbudowana i nazwana dla uczczenia Sir George'a Downinga, który był wojskowym i dyplomatą w służbie Oliviera Cromwella i króla Karola II. Król w uznaniu zasług obdarował go działką gruntu, na której znajduje się ta ulica.

Downing Street

Opactwo westminsterskie to kawał historii Wielkiej Brytanii . Jest to anglikańska świątynia, będąca od XI wieku miejscem koronacji królów Anglii oraz ich pochówków, oficjalnie nazywana kolegiatą świętego Piotra w Westminsterze. Odbywają się tu najważniejsze uroczystości religijne rodziny królewskiej. Spoczywa tutaj większość jej władców od czasów Wilhelma Zdobywcy. Wyjątki to Edward VIII (który abdykował ze względu na związek z rozwódką) i Edward V.

Jeżeli chodzi o ciekawostki to w 2011 roku w świątyni odbyło się ślub księcia Williama i Kate Middleton. W opactwie znajduje się 450 grobowców i pomników między innymi Karola Dickensa. Wstęp do świątyni jest płatny 27 funtów za osobę dorosłą, 12 funtów za dzieci do lat 17. Niestety opactwo było akurat zamknięte dla zwiedzających i musieliśmy zadowolić się tylko podziwianiem zewnętrznej fasady.

Opactwo Westminster

Opactwo Westminster

Kolejnym słynnym miejscem, które odwiedza tysiące osób dziennie jest London Eye. Ogromny "diabelski młyn" do którego ustawiona jest długa, na kilka godzin czekania kolejka. Nie skusiliśmy się na tą wątpliwą dla nas atrakcję. Może widoki z góry zapierają dech w piersi, tego nie wiem, ale zarówno, czas oczekiwania na wejście jak i półgodzinne zamknięcie w szklanej kapsule, nie zachęciło nas do skorzystania.

Jest jednak kilka interesujących ciekawostek o London Eye:

1. Pełen obrót koła zajmuje około 30 minut. Znajdują się na nim 32 klimatyzowane kapsuły, do których wchodzi 20 osób. W jej centralnej części umieszczono ławeczkę, na której można usiąść. Koło porusza się z prędkością około 0,8 km/h, co umożliwia wysadzanie i zabieranie nowych pasażerów bez zatrzymywania mechanizmu.

3. Na mocy porozumienia z września 2014 roku atrakcja nosi nazwę Coca-Cola London Eye. Bywa także nazywana Millenium Wheel, czyli Koło Milenijne.

4. Podobnie jak paryska Wieża Eiffla, pierwotnie Londyńskie Oko miało być atrakcją tymczasową. W lipcu 2002 roku zdecydowano, iż zostanie ono na stałe.

5. Na kole umieszczono 32 kapsuły. Zostały one ponumerowane od 1 do 33. Brakująca kapsuła z pechowym numerem 13 została pominięta.

6. Na pokładzie London Eye udzielono ponad 430 ślubów.

7. Każda kapsuła waży blisko 10 ton.

8. Około 5000 par zaręczyło się w tym miejscu.

9. W grudniu 2005 roku London Eye było podświetlone na różowo z okazji zawarcia pierwszego związku partnerskiego w kapsule koła.

10. Każda z kapsuł reprezentuje 32 londyńskie dzielnice.

11. Właścicielem gruntu, pod którym znajduje się atrakcja jest Southbank Centre. Każdego roku z tytułu dzierżawy otrzymuje pół miliona funtów.

12. Każdego dnia London Eye przewozi około 10 tysięcy osób.


Ostatecznie dotarliśmy do mojego ulubionego miejsca czyli do Pałacu Westminsterskiego z wieżą na której widnieje słynny Big Ben.

Przez wielu nazwa Big Ben utożsamiana jest z wieżą, znajdującym się na jej szczycie zegarem i dzwonem. To dość spore i mylne uproszczenie. 12 września 2012 roku dla upamiętnienia 60-letniego panowania królowej Elżbiety zmieniono nazwę wieży zegarowej na Elizabeth Tower (Wieża Królowej Elżbiety). W rzeczywistości Big Ben to po prostu dzwon umieszczony we wnętrzu wieży. Wieża ma 96,3 m wysokości, na taras widokowy znajdujący się na jej górze prowadzą 334 stopnie. Na każdej ścianie zewnętrznej wieży znajduje się jedna tarcza zegarowa. Każda z nich ma 7 m średnicy. Zegar został zbudowany w 1854 roku, przez Edmunda Becketta Denisona i przedsiębiorstwo EJ Dent&CO. Ciekawostką jest fakt, że tarcze zegara są czyszczone raz na pięć lat. Osoba, która musi wykonać to zadanie, używa w swojej pracy wyłącznie wody z mydłem.

Elizabeth Tower (Wieża Królowej Elżbiety)

Stojący nad Tamizą Pałac Westminsterski to jeden z symboli Londynu, wybudowany został w 1045 roku. Zgodnie z życzeniem króla Edwarda miała być to po prostu kolejna królewska rezydencja. Pałac, który widzimy dzisiaj, jest tylko cieniem przeszłości - został wybudowany na nowo po pożarze z 1834 roku, a jego wygląd zawdzięczać może architektowi Charlesowi Barry'emu.

Dziś jest siedzibą brytyjskiej Izby Gmin i Izby Lordów, a także symbolem demokracji. Najstarszą częścią Palace of Westminster jest Westminster Hall - pomieszczenie to ostało się w niezmienionej formie od 1099 roku.

Ciekawostka: na terenie pałacu nie wolno nosić kapeluszy, a także bezwzględnie zakazuje się trzymania rąk w kieszeniach. Jeśli jednak zdarzy się Wam popełnić takie przewinienie, nie martwcie się – na terenie Westminsteru obowiązuje również zakaz aresztowania.

Palace of Westminster

Po bardzo męczącym dniu, udaliśmy się do wynajętego przez Asię apartamentu. Ku naszemu zdziwieniu mieścił się on na piętrze w londyńskim pubie Somerstown Coffee House.

Historia pubu sięga początków XVIII wieku, kiedy była to kawiarnia, a następnie ogródek herbaciany i ośrodek wypoczynkowy. Wydaje się, że został przebudowany w latach 20-tych XX wieku, kiedy to postawiono sąsiedni blok z mieszkaniami komunalnymi.

Byliśmy szalenie ciekawi tego apartamentu. Muszę podkreślić, że przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Okazał się ogromnym 4-sypialnianym, urządzonym wg typowego staroangielskiego stylu obiektem. Oprócz sypialni miał on też duży salon, dwie łazienki i spory przedpokój, w który była możliwość przygotowania sobie kawy lub herbaty.

Do apartamentu prowadziło kilka wejść, jedne drzwi były ukryte za starą biblioteczką. Wąziutkie schody i maleńka klatka schodowa dodawały tylko uroku.

Udaliśmy się wszyscy na zasłużony popołudniowy odpoczynek, ponieważ na wieczór mieliśmy zaplanowaną wielką atrakcję, czyli Notting Hill Carnival!!! W każdy sierpniowy, długi weekend wakacyjny ulice zachodniego Londynu ożywają dzięki ogromnej karaibskiej imprezie - największego w Europie festiwalu ulicznego: Notting Hill Carnival. Tegoroczny odbywał się 27 - 29 sierpnia.

Pierwszy Notting Hill Carnival odbył się w 1966 roku i przyciągnął około 500 osób. Od tego czasu karnawał urósł do rangi największego festiwalu ulicznego w Europie, przyciągając do Londynu setki tysięcy osób. Zazwyczaj można spodziewać się około 50 000 wykonawców w paradzie i ponad 30 systemów dźwiękowych, a ponad milion osób bierze udział w wydarzeniu. Świętuje on bogatą historię kultury karaibskiej w Londynie.

Spodziewaliśmy się ogromnej fety, ponieważ epidemia Covid 19 przyczyniła się do dwuletniej przerwy w świętowaniu tego wydarzenia. Wielka parada zaplanowana była na godziny południowe, ale byliśmy pewni, że zabawa będzie trwała do wieczora.

Kiedy przyjechaliśmy metrem na miejsce, od razu uderzyła nas bardzo głośna muzyka, której właściwie nie było słychać tylko czuć na całym ciele. Wibracje, drgania, wrzaski, krzyki i powietrze gęste od zapachu zioła ;-). Morze ludzi, morze śmieci, strużka płynąca przez środek ulicy wprost z pobliskich Toi Toi. Trzeba było iść z tłumem i broń Boże nie rozdzielić się. Szyk przemieszczania się został szybko ustalony. Na początku i końcu szli najsilniejsi czyli Łukasz i Andrzej, my z Asią i Kamilem w środku. Każdy pilnował każdego. Nie można było tak po prostu wyjść z tego festiwalu. Wszystkie poprzeczne ulice były pozamykane i obstawione przez policję.



Uznaliśmy, że należy to miejsce szybko opuścić, ale nie było to takie proste. Jak już wydostaliśmy się z tłumu, znaleźliśmy wyjście z karnawału to okazało się, że najbliższe stacje metra są pozamykane. Znaleźliśmy w końcu czynne metro, odczekaliśmy trochę, ponieważ wagony były przepełnione i zmęczeni, ale szczęśliwi wróciliśmy do apartamentu nad pubem.

Podczas tegorocznego karnawału 21 letni Raper TKorStretch został śmiertelnie pchnięty nożem, doszło też do kilku innych aktów przemocy. Jednak jak zauważył pewien autor na Twitterze: "1,3 mln ludzi uczestniczy w karnawale w Notting Hill a tylko 38 osób zostaje aresztowanych". Następnie rozbił procent, do którego to się sprowadza, jedyne: 0.0029%.

Londyn dzień drugi

Na kolejny dzień moja siostra zaplanowała dla nas- miłośników kotów, niespodziankę, a mianowicie śniadanie w towarzystwie mruczków w specjalnej kociej kawiarni Lady Dinah's Cat Emporium. Żeby dostać się do tego miejsca trzeba było zarezerwować konkretną godzinę. My byliśmy umówieni na 11, ale przyszliśmy prawie godzinę wcześniej. Okazało się, że jeszcze nie możemy wejść, więc postanowiliśmy poczekać w pobliskiej kafejce o uroczej nazwie Fuckoffee.

Bardzo lubię takie lokalne restauracyjki, gdzie ludzie siedzą i pracują na laptopach, popijając soki, kawę, czy herbatę zajadając ciasteczkami. Akurat w tej zaraz przy wejściu witała nas wielka kartonowa postać Prezydenta Ukrainy - Wołodymyra Zełenskiego. Wiele osób robiło sobie z nim zdjęcia.

Już w środku, kiedy rozkoszowaliśmy się znakomitymi napojami, zaatakowała nas lokalna bestia o uroczym imieniu Michelle.


O wyznaczonej godzinie stawiliśmy się pod kocią kawiarnią. Czekała na nas pani z obsługi i wytłumaczyła nam zasady panujące w tym miejscu. Poinformowano nas, że nie należy brać zwierząt na ręce, nie wolno było ich karmić i przeszkadzać kiedy spały. Nie było to miejsce przeznaczone dla dzieci poniżej 12 roku życia.

Po dokładnym umyciu rąk, zaprowadzono nas do stolika i przyniesiono wcześniej zamówioną herbatę oraz scone - ciasteczko podawane z kremowym masłem i dżemem.

Kawiarnia była podzielona na dwa piętra. Na obu znajdowały się dziesiątki miejsc, gdzie koty mogły się schować, odpoczywać, położyć. Jeżeli zwierzęta wykazywały ochotę na zabawę to w każdym kącie można było znaleźć całe mnóstwo odpowiednich zabawek.

Trzeba podkreślić, że wszystkie te 18 kociaków to uratowane znajdy, które zostały przygarnięte i fachowo zaopiekowane. Jeżeli ktoś chciałby adoptować któregoś z nich, to po odpowiednim czasie, kiedy już będą w pełni zsocjalizowane, można spróbować znaleźć im kochający dom. Zachowania tych puszystych rezydentów są stale monitorowane przez zespół wyszkolonych opiekunów, którzy są ekspertami w określaniu, kiedy koty są gotowe do opuszczenia kawiarni.

Mogłabym w tym miejscu spędzać każde popołudnie, a niestety mieliśmy do dyspozycji tylko 90 minut.

W drodze na dworzec, na moją ogromną prośbę, zatrzymaliśmy się na Baker Street żeby odwiedzić słynne miejsce znajdujące się pod numerem 221B :). Z braku czasu nie zdecydowaliśmy się na zwiedzanie muzeum Sherlocka Holmesa, ale poświęciliśmy 10 minut na zobaczenie sklepiku z pamiątkami. Po dokonaniu zakupów udaliśmy się w powrotną drogę do domu. Kolejnymi atrakcjami miał być jak zawsze tour po pubach w Wantage i zwiedzanie Oksfordu w tym mojego ulubionego Muzeum Historii Naturalnej.



44 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page