Rejs po Nilu - starożytne tajemnice Egiptu cz.3
top of page
  • Edytka

Rejs po Nilu - starożytne tajemnice Egiptu cz.3

Zaktualizowano: 12 lut


Po powrocie na statek, nastąpił długo oczekiwany moment, w którym opuściliśmy port i rozpoczęliśmy rejs po Nilu. Pierwszy odcinek trasy prowadził z Luksoru poprzez śluzę w Esna aż do Edfu. Wrażenia były fantastyczne. Piękna pogoda, rewelacyjne widoki po obu brzegach rzeki, delikatny wiatr.

Na górnym pokładzie znajdowało się miejsce do leżakowania na słońcu, były też miejsca zacienione, mały basenik do schłodzenia się. Pod materiałowym zadaszeniem stały stoliki, gdzie można było usiąść, podziwiać widoki, popijać kawę, herbatę, soki i inne napoje. Spędziliśmy tam kilka godzin, aż do kolacji.

Wypoczynek na górnym pokładzie

Mieliśmy nadzieję zobaczyć jak statek pokonuje śluzę, ale niestety z powodu zatoru, który powstał przy wejściu, udało się nam ją przepłynąć dopiero o 11 wieczorem. Wielu ludzi cierpliwie czekała na ten moment i z opowiadań wynikała, że byli pod dużym wrażeniem.


Świątynia Boga Horusa

Kolejnym miejscem, gdzie zacumował statek była miejscowość Edfu. Zaplanowano tam dość krótki postój, ponieważ czas ten przeznaczony został tylko na zwiedzanie Świątyni Boga Horusa.

Pobudka była bardzo wcześnie, a na dodatek okazało się, że na miejsce musimy dojechać konną dorożką. Podobno takie jest zarządzenie władz tego miasta. Na szczęście przejażdżka trwała nie dłużej niż 20 minut.

Świątynia Horusa w Edfu położona jest w połowie drogi pomiędzy Asuanem a Luksorem. To najlepiej zachowany obiekt kultu w Egipcie, oraz drugi co do wielkości zaraz po Karnaku. Zbudowana została przez Ptolemeuszy. Jej ogromne pylony wysokości 35 m, szerokości 35 m i długości 137 m należą do największych.

Relief zdobiący ścianę pylonów przedstawia Ptolemeusza XII zabijającego wrogów Egiptu w obecności Horusa i Hathor.

Świątynia jest tak dobrze zachowana, ponieważ przez długi czas ukryta była prawie całkowicie pod piaskami pustyni. Przy wejściu stoi wspaniały posąg Horusa wykonany z czarnego marmuru.


Posąg Horusa

Horus był bogiem nieba, którego oczami było słońce oraz księżyc. Zazwyczaj czczony był pod postacią sokoła czy też jako człowiek z głową sokoła, a czasami jako dziecko z palcem w ustach. Świątynia jest wyjątkowa, nie tylko ze względu na swój rozmiar, ale również ze względu na zaskakująco dobrze zachowane hieroglify i rzeźby.

Ściany świątyni są ozdobione reliefami, przybliżającymi sceny obrzędowe.
Rytuał Otwarcia Ust

Było to pierwsze miejsce, w którym jednocześnie przebywało tysiące turystów, a podobno ta poranna godzina (była siódma rano) miała nam zapewnić względny luz. Zrobienie zdjęcia figury Horusa w postaci sokoła kosztowało mnie dużo cierpliwości i sprytu, ponieważ mistrzowie wcinki cały czas zasłaniali posąg.

Za pylonami wybudowano dziedziniec otoczony kolumnadą. Przejście przez pronaos prowadzi do sali hypostylowej.

Niestety Świątynia Horusa nie zrobiła na mnie oczekiwanego wrażenia. Może dlatego, że samo Edfu jest mało atrakcyjnym miastem, a pierwsze wrażenia są najważniejsze. Okropna przejażdżka dorożkami na długo zwarzyła mi humor, a tłumy przepychające się wewnątrz świątyni, nie pozwalały na podziwianie i kontemplacje, tego unikatowego miejsca.

Powrót na statek odbywał się niestety też dorożkami.


Świątynia Boga Sobka

Po powrocie na statek wyruszyliśmy w dalszą podróż. Naszym celem była miejscowość Kom Ombo, w której znajduje się przepiękna świątynia Boga Sobka. We wczesnych godzinach popołudniowych przycumowaliśmy do brzegu, bardzo blisko wejścia do świątyni. Niesamowicie ciekawy był sposób cumowania statków. Nie stały one wzdłuż brzegu, tylko obok siebie. Nasz był piąty w kolejności i na brzeg wychodziliśmy przez pokłady 4 innych statków. Można było przy okazji zobaczyć jak one wyglądają.

W ten sposób zacumowane były statki przy brzegu.

Kom Ombo położone jest na wschodniej stronie Nilu, 45 kilometrów na północ od miasta Asuan i około 800 kilometrów na południe od Kairu, stolicy Egiptu. Jest przyjemnym rolniczym miasteczkiem, które obecnie gości wielu Nubijczyków, którzy zostali wysiedleni, gdy Nil zalał ich rodzinne miasta po wybudowaniu Jeziora Nassera.

Imponująca grecko-rzymska świątynia bezpośrednio wychodzi na Nil. Dlatego też praktycznie każdy rejs po Nilu, który płynie w pobliżu, zawiera wizytę w tym miejscu.


Droga ze statku do świątyni, choć bardzo krótka, otoczona była kramikami i natarczywymi sprzedawcami. Nie było możliwe zatrzymanie się przy którymkolwiek stoisku, ponieważ dziesiątki sprzedawców zaczynały atakować z każdej strony. Wszyscy czym prędzej uciekali.

Świątynia poświęcona jest dwóm bóstwom: bogu krokodyli Sobkowi i bogu sokołów Harwerowi (Horusowi Starszemu).

Wizerunek Boga Horusa i Boga Sobka

Ma unikalną konstrukcję. Ponieważ jest poświęcona dwóm bogom, ma dwa równoległe osiowe przejścia biegnące przez jej kolumnowe sale, kończące się w dwóch sanktuariach, po jednym dla każdego z nich. Południowa oś (po prawej) należy do Sobka, a północna (po lewej) do Horusa.

Wejście do świątyni
Do obu świątyń prowadzą jednakowe wejścia z portykami masywnych kolumn z brązowozłotego kamienia

Sobek był bogiem płodności związanym z wodą, wylewami Nilu i roślinnością. Tutaj był czczony razem ze swoją żoną Hathor - boginią miłości i macierzyństwa oraz z ich synem Khonsu - bogiem księżyca. Natomiast Bóg królów Horus jest synem Ozyrysa i Izydy i jako Harwer jest w dorosłym życiu, zwyciężając nad Setem, mordercą swego ojca. Był tu czczony wraz ze swoją żoną "Ta senet nefret" 'Doskonałą towarzyszką' i ich synem "Pa neb tawy" 'Władcą dwóch ziem'.

Rzymski dziedziniec otaczały niegdyś z trzech stron kolumnowe portyki.

Oprócz pięknych kolumn, świątynia Kom Ombo posiada również fascynujące sceny zdobiące jej ściany. Kalendarze wymieniają festiwale i inne aktywności kultowe, wraz z ich datami i towarzyszącymi im rytuałami.

Fragment kalendarza egipskiego ze świątyni Sobka w Kom Ombo
Wszystkie ściany świątyni, korytarze i ogrodzenia są nadal pokryte płaskorzeźbami.

Zwiedzanie świątyni rozpoczyna się od dziedzińca frontowego, po nim następuje sala hipostylowa, następnie są trzy sale wewnętrzne, a potem dwa sanktuaria; jedno poświęcone Sobkowi, a drugie Horusowi.

Po bokach wewnętrznych sal znajduje się siedem komnat; trzy z nich znajdują się we wschodniej części świątyni, podczas gdy pozostałe znajdują się w części zachodniej. Ponadto świątynia Kom Ombo posiada wiele przedsionków i mniejszych pomieszczeń, które były wykorzystywane do różnych rytuałów i celów.

Większość świątyni została zniszczona przez erozję z powodu bliskości Nilu , trzęsień ziemi, a także wydobycia kamieni ze świątyni, ponownie wykorzystanych do budowy innych świątyń.

W północno-zachodniej części kompleksu znajduje się okrągła studnia, która była używana jako Nilometr, narzędzie, które starożytni Egipcjanie używali do pomiaru poziomu wody Nilu. Kapłani musieli wiedzieć, czy zbiory będą dobre, by odpowiednio do tego wyznaczyć wysokość podatków.

Nilometr
Łaźnia której używała podobno królowa Kleopatra

Bardzo to miejsce przypadło mi do gustu. Zapadł już zmrok i świątynia została przepięknie podświetlona. Przewodnik opowiadał z ogromnym zaangażowaniem historię obu bogów, unikatowego kalendarza czy sprytnych kapłanów używających Nilometru do własnych korzyści. Na zwiedzanie mieliśmy około 1,5 godziny.

Świątynia w świetle zachodzącego słońca

Obok świątyni znajduje się bardzo ciekawe Muzeum Krokodyli. Eksponowane są tam dwadzieścia dwie krokodyle mumie oraz kilka drewnianych sarkofagów, a także jaja krokodyli, rzeźby i reliefowe stele z wizerunkami tych zwierząt. Są tu także figurki różnych wcieleń boga Sobka najbardziej znanego – człowieka z głową krokodyla, w koronie z dyskiem słonecznym, parą rogów i dwoma piórami.

Po powrocie na statek ugoszczeni zostaliśmy kolacją z typowymi egipskimi potrawami. Zupa soczewicowa była przepyszna.

Na naszej tablicy informacyjnej wywieszona została informacja o godzinie jutrzejszego wyjazdu. Pobudka zaplanowana została na 2.20 rano!!!!


Świątynia Abu Simbel

Kolejnego dnia (nocy!!!) obudziliśmy się w miejscowości Asuan.

Do oczekującego nas autobusu wsiedliśmy około godziny 3 rano. Droga trwała 5,5 godziny. Całe zmęczenie wczesnym wstawaniem i długą podróżą minęło jak tylko dotarliśmy na miejsce. Przepiękny widok o wschodzie słońca wynagrodził cały trud podróży. Dla mnie jest to jedno z tych miejsc, które będę pamiętała chyba do końca życia.

Świątynia Ramzesa II w Abu Simbel

Wielka Świątynia Abu Simbel, w Nubii w pobliżu południowej granicy Egiptu, należy do najbardziej budzących respekt zabytków Egiptu. Została ona wycięta w skale na polecenie króla Ramzesa II około 1264 roku pne. Miała ona ukazywać potęgę starożytnego Egiptu przybyszom z Nubii. Świątynia jest najbardziej znana z czterech imponujących, siedzących, kolosalnych posągów, które dominują nad jej fasadą. Jeden z nich zawalił się w wyniku trzęsienia ziemi które miało miejsce jeszcze w starożytności, a jego fragmenty wciąż można zobaczyć na ziemi. Między nogami tych posągów znajdują się kolejne, tym razem członków rodziny Ramzesa II: jego matki Tuji, żony Nefertari oraz jego synów i córek.

Wykonane wewnątrz pierwszej komnaty dekoracje to reliefy upamiętniające walki Ramzesa II w bitwie pod Kadesz. Znajdują się tam również wizerunki bóstw, którym poświęcono świątynię oraz samego Ramzesa II.

Kolosalne posągi króla, stojące w głównym holu, prowadzą do sanktuarium, gdzie siedzą cztery bóstwa: Amon-Ra, Re-Horachte, Ptah i boska wersja Ramzesa II.

Świątynia została zbudowana z taką precyzją, że w dwa dni w roku, 22 lutego i 22 października, promienie słoneczne wchodzą do świątyni, przechodzą przez główną salę i oświetlają najbardziej wewnętrzne posągi. Wschodzące słońce oświetla wizerunek Amona-Ra i Ramzesa II, po chwili także Re-Horachte. Jedynie wizerunek Ptaha nigdy nie jest oświetlony.

posągi od lewej: Ptah, Amon Ra, Ramzes II, Re – Harachte

Obok Wielkiej Świątyni stoi wykuta w skale Mała Świątynia, poświęcona bogini Hathor i Wielkiej Królewskiej Żonie Ramzesa II, królowej Nefertari.

po lewej świątynia Ramzesa II, po prawej świątynia Nefertari

Fasadę tej świątyni zdobi sześć posągów: dwa posągi królowej usytuowane są pomiędzy czterema innymi, przedstawiającymi Ramzesa II. O nadzwyczajnym szacunku, jakim Ramzes II darzył Nefertari świadczy fakt, że posągi Nefertari dorównują swą wysokością jego własnym posągom. Wewnątrz świątyni znajduje się sala hypostylowa ozdobiona hatoryckimi kolumnami.

Świątynia Nefertari
Bogini Hathor przedstawiana jako kobieta z głową krowy i dyskiem słonecznym pomiędzy rogami
Kolumna hatorycka zawiera na swoim kapitelu głowę bogini Hathor z twarzą kobiety w peruce z krowimi uszami.

Obie świątynie zostały przeniesione ze swojego pierwotnego miejsca w 1968 roku po wybudowaniu Wysokiej Tamy Asuańskiej, gdyż groziło to ich zatopieniem. Przeniesienie zostało zakończone dzięki międzynarodowym wysiłkom kierowanym przez UNESCO, a świątynia została wpisana na listę światowego dziedzictwa w 1979 roku. Po przeniesieniu świątyni udało się zachować zjawisko porannego oświetlania boskich twarzy, choć przesunięte o jeden dzień. Prace trwały 5 lat i ich koszt wyniósł 65 milionów dolarów.


Na zwiedzanie całego kompleksu przeznaczone było 1,5 godziny.

Godziny otwarcia: codziennie 6.00 -17.00

Ceny biletów wstępu: Dorosły: 260 EGP/ Student: 130 EGP

W dniach 22 lutego & 22 października : Dorosły: 500 EGP/ Student: 250 EGP


Ogród botaniczny w Asuanie

Dość zmęczeni, ale bardzo usatysfakcjonowani wróciliśmy na statek w porze obiadu. Zaraz po obiedzie zaplanowano wycieczka na Wyspę Kitchnera. Jest to owalna wysepka na Nilu w bezpośrednim sąsiedztwie Asuanu.

Główne wejście do Ogrodu botanicznego w Asuanie

Wyspa ta została podarowana Lordowi Kitchenerowi w podzięce za jego zasługi w czasie Kampanii Sudańskiej w latach 1896–1898. Oddając się swojej pasji do pięknych palm i roślin, Kitchener przekształcił całą wyspę w oszałamiający Asuański Ogród Botaniczny, sprowadzając rośliny z Dalekiego Wschodu, Indii i części Afryki.

Zajmujące 6,8 hektara ogrody są pełne ptaków i setek gatunków flory.

Chociaż może stracił część swojej dawnej chwały, jego majestatyczne drzewa cieszą nadal oszałamiającym widokiem, szczególnie tuż przed zachodem słońca, kiedy światło jest delikatniejsze, a zapach drzewa sandałowego unosi się na bryzie. Podobno należy unikać piątków, kiedy to miejsce jest najeżdżane przez piknikujące rodziny z głośnikami stereo. Zamiast tego polecam przyjechać późnym popołudniem, kiedy nie ma prawie nikogo.

Ogród botaniczny w Asuanie
Ogród botaniczny w Asuanie

Wyspę najłatwiej jest zobaczyć w ramach wycieczki feluką.

Feluka – rodzaj tradycyjnej łodzi żaglowej używanej na Nilu w Egipcie

Można też popłynąć promem na północ na Elephantine Island i przejść przez wioskę na drugą stronę wyspy, gdzie kilka małych feluccas czeka na zachodnim brzegu, aby zabrać turystów do ogrodów. My jednak popłynęliśmy motorówką, po drodze mijając przepiękne widoki na wydrążone w górze grobowce kapłanów i wyższych urzędników.

Wydrążone w górze grobowce kapłanów i wyższych urzędników

Spędziliśmy w tym uroczym miejscu 40 minut. Spacerując po alejkach, przypatrywaliśmy się roślinom i ptakom. Można było też usiąść na ławce i wypocząć w jednym z wielu zacienionych miejsc. Niestety, trzeba było także uciekać przed natarczywymi sprzedawcami różnych pamiątek. Jeden z miejscowych nalegał, żebym zobaczyła i powąchała ogromny krzak bazylii, ale nauczona, że tutaj za wszystko się płaci, czym prędzej umknęłam na drugi koniec wyspy.


Godziny otwarcia: październik - kwiecień 8.00-17.00, maj - wrzesień 8.00-18.00

Cena biletu dla osoby dorosłej 35 LE.

Prosto z ogrodu botanicznego cześć grupy popłynęła na ostatnią już wycieczkę fakultatywną, do wioski nubijskiej. My bardzo zmęczeni poranną pobudką i ogromem wrażeń z całego dnia, wróciliśmy na statek.

Kolejny dzień znowu zaczął się wczesnym świtem. Pobudka o 4.45, śniadanie i wykwaterowanie ze statku o 5.55. Z dużym żalem pożegnaliśmy się z tym wyjątkowym miejscem. Bardzo przypadł nam do gustu ten rodzaj wypoczynku.


Na dzień powrotu mieliśmy zaplanowane kilka atrakcji. Pierwsza z nich to zwiedzanie Wielkiej Tamy Asuańskiej, następnie rejs na wyspę, na której znajduje się Świątynia Izydy, kolejna miała być wizyta w perfumerii, a jako ostatni smaczek - fatamorgana. Bladym świtem zawitaliśmy na tamie. Dostępu do niej broni wojsko i policja. Wszędzie chodzą uzbrojone patrole. Ze względu na to, że w ogóle takie konstrukcie mnie nie interesują, a zwłaszcza bladym świtem, zajęłam się dokarmianiem wydawało się bezpańskich psów. Psy ewidentnie dokarmiane przez setki turystów dziennie, ze smakiem pałaszowały mięso z bułek, ale same już bułki omijały z urazą. Poranek był chłodny, a na tamie podobno obleganej przez zwiedzających, na szczęście nie było nikogo.


Tama Asuańska

Wielka Tama Asuańska została wybudowana w 1962 roku, w pobliżu miasta Asuan w Egipcie, a ciągnie się aż do Wadi Halfa w Sudanie. Tama ma wysokość 111 metrów. Jej długość, to 3,6 km, a szerokość od 980 metrów u podstawy do 40 metrów u szczytu. Wielka Tama Asuańska określana też jako Wysoka Tama, to również elektrownia. Dzięki ogromnej przepustowości wody, około 11 tysięcy m3/sek. jest w stanie dostarczyć 2,1 gigawatów energii. 30 tysięcy robotników pracowało nad nią przez 10 lat.

Wielka Tama Asuańska

Powstanie tamy miało dobre strony. Przede wszystkim nowoczesna elektrownia pozwoliła na oświetlenie wielu wiosek egipskich, które dotąd nie miały szans na prąd. Sztuczne jezioro stało się źródłem rozwoju rybołówstwa, a poza tym – co ma strategiczne znaczenie dla Egiptu – jest to ogromne źródło wody pitnej, magazyn państwowy, pozwalający na zaspokojenie potrzeb ludności przez 10 lat. Specyfiką Jeziora Nasera jest to, że samo się oczyszcza dzięki ogromnym pokładom piasków pustynnych, które stanowią doskonały filtr. Woda z jeziora została oceniona jako klasa zero, czyli nadająca się bezpośrednio do picia.

Pomimo wielu korzyści, jakie niewątpliwie przyniosła budowa tamy pojawiło się także wiele ujemnych stron przedsięwzięcia. Pierwszą z nich była konieczność przesiedlenia aż 60 tysięcy ludzi mieszkających na terenach, które obecnie zajmuje jezioro. W głównej mierze było to plemię Nubijczyków. Poza tym tereny zalane obejmowały wiele stanowisk archeologicznych oraz ponad 20 zabytków. Część z nich uratowano, przenosząc w inne miejsca, ale wiele stracono bezpowrotnie.

Dla natury i życia Egipcjan tama również miała negatywny wpływ. Nil każdego roku wylewał na okoliczne pola niosąc życie w postaci urodzajnych nanosów. Uregulowana rzeka to mniej wylewów i mniej nanosów, a co się z tym wiąże zdecydowane kurczenie się urodzajnych terenów rolniczych w delcie Nilu. Uprawiany do tej pory ryż nie ma tu już wielu miejsc, w których się przyjmuje. Poza tym nanoszone z pustyni piaski wysuszają glebę i odwadniają ją. Straciły na tym również zwierzęta, a zwłaszcza krokodyle, które zostały odcięte od dolnego Nilu.

Kilkanaście minut zajął nam dojazd do kolejnej atrakcji, na którą musieliśmy się przeprawić motorówką. Po kilku minutach jazdy ukazała nam się w całej okazałości piękna wyspa, z jeszcze piękniejszą świątynią.


Światynia Izydy

Świątynia na wyspie Philae została zbudowana w czasach ptolemejskich. Poświęcona jest Izydzie, bogini uzdrowienia, narodzin i magii, jej mężowi Ozyrysowi i ich synowi Horusowi. Świątynia jest jednym z ostatnich miejsc, w których przetrwała starożytna religia egipska po tym, jak w 550 r. n.e. na wybrzeżach pojawiło się chrześcijaństwo.

Na wyspę dostać się można jedynie motorówkami, których dziesiątki cumuje u jej brzegu.

Uważana za jedno z miejsc pochówku Ozyrysa, zarówno Egipcjanie, jak i Nubijczycy otaczali to miejsce wielką czcią. Tylko kapłani mogli zamieszkiwać wyspę.

Wejście do świątyni wyznacza 18-metrowy pierwszy pylon z płaskorzeźbami ukazującymi króla Ptolemeusza XII zabijającego wrogów.

Pierwszy pylon z płaskorzeźbami ukazującymi króla Ptolemeusza XII zabijającego wrogów

W centralnym dziedzińcu świątyni Izydy, mammisi (dom narodzin) poświęcony jest Horusowi, synowi Izydy i Ozyrysa. Drugi pylon prowadzi do sali hipostylowej, ze wspaniałymi kapitelami kolumn.

Kolumnada sanktuarium Izydy

Należy również zwrócić uwagę na ponowne wykorzystanie świątyni jako kościoła chrześcijańskiego, z krzyżami wyrytymi na starszych reliefach hieroglifów i starannie zamazanymi wizerunkami egipskich bogów . Dalej znajdują się trzy przedsionki, prowadzące do Wewnętrznego Sanktuarium Izydy. Stały tu dwie granitowe kapliczki, jedna zawierająca złoty posąg Izydy, a druga zawierająca barkę, w której posąg ten podróżował. Jednak dawno temu zostały one przeniesione do Florencji i Paryża, a z barki pozostał tylko kamienny cokół, na którym wyryto imiona Ptolemeusza III i jego żony Berenice.


Pusty kamienny cokół.

Na wschód od drugiego pylonu znajduje się zachwycająca Świątynia Hathor, ozdobiona reliefami muzyków (w tym małpy grającej na lutni) i Besa, boga porodu. Na południe od niej znajduje się elegancki, niedokończony pawilon nad brzegiem wody, znany jako Kiosk Trajana ("Łoże Faraona").

Kiosk Trajana, zwany też przez miejscowych Łożem Faraona
Kiosk Trajana to portyk o 14 kolumnach. Służył on jako miejsce wypoczynku podczas ceremonii kultowych.

Po zalaniu jeziora Nasser cały kompleks został przeniesiony z pierwotnej lokalizacji na wyspie Philae do nowej lokalizacji na wyspie Agilkia. Międzynarodowy zespół Unesco przeniósł tą i wiele innych świątyń na nowe, bezpieczne miejsca znajdujące się na brzegach jeziora. W niewielkiej odległości można zobaczyć zatopioną oryginalną wyspę, na której znajdują się stalowe kolumny użyte w procesie ratowania świątyni.

To miejsce szczególnie przypadło mi do serca, ponieważ zamieszkuje tam ponad 70 kotów, które majestatycznie przechadzają się po starożytnych murach, lub wylegują się w zacienionych miejscach. Są niewątpliwą atrakcją turystyczną, ludzie niby oglądają piękną świątynię, ale bohaterami zdjęć są jednak gromady kociaków. Zwierzaki są pod opieką ludzi dobrej woli, którzy wpłacają datki na jedzenie. Jest specjalna strona poświęcona im na Facebooku:

Koty były bardzo ważne dla starożytnych Egipcjan i były nawet uważane za pół-bóstwo. Nie tylko chroniły uprawy i spowalniały rozprzestrzenianie się chorób poprzez zabijanie gryzoni, ale uważano je również za fizyczną formę bogini Bastet. Bastet była boginią ochrony, przyjemności i przynoszącą dobre zdrowie. Miała głowę kota i smukłe kobiece ciało.

Bilety wstępu Dorosły: 180 EGP

Godziny otwarcia 7:00 -17:00 ostatnie wejście 16:30

Perfumeria

Zaraz po opuszczeniu wyspy udaliśmy się w kierunku Asuanu, ponieważ tam znajdowała się perfumeria Philae Perfumes Palace, w której mieliśmy zrobić zakupy. Podchodziłam sceptycznie do takich komercyjnych miejsc, ale tutaj bardzo mi się spodobało. Zostaliśmy zgromadzeni w klimatycznie urządzonym pokoju i tam Pani z obsługi opowiadała nam o różnorodnych esencjach zapachowych, które wytwarzali i oferowali do sprzedaży. Cena była dość wygórowana, ale można było kupić zestawy o różnych gabarytach i wtedy bardziej się opłacało. My kupiliśmy dwa zapachy i muszę potwierdzić, że są one trwałe i bardzo ładne. Wiele osób zrobiło tam dość duże zakupy i myślę, że warto było. Ceny kształtowały się następująco: buteleczka 25 ml - 20 USD; 50 ml - 30 USD; 100 ml - 40 USD; 125 ml - 45 USD; 250 ml - 60 USD; 500 ml -80 USD. Były też pakiety 3+1 gratis oraz 4+2 gratis.

Perfumeria

Fatamorgana

Nie wiem dlaczego, fatamorgana była w ofercie wycieczki, ponieważ wiele osób z naszej grupy nie miała szans na jej zobaczenie. Podczas drogi powrotnej do Hurghady zostaliśmy poinformowani, że zaraz będziemy przejeżdżać koło miejsca skąd widać te niezwykła zjawisko. Niestety było ono widoczne dla pasażerów siedzących po prawej stronie autokaru. Nasz przewodnik powiedział, że nie ma się gdzie zatrzymać, żeby popatrzeć lub zrobić zdjęcia. Zapytał, czy widzimy takie niebieskie jakby jezioro daleko na pustyni? To właśnie była podobno ta fatamorgana, bo żadnego jeziora tam w rzeczywistości nie było. No cóż, rozczarowujące doświadczenie.

Podróż powrotna do Hurghady trwała około 10 godzin. Po drodze mieliśmy 2 przerwy, każda po około 3 godzinach jazdy. Na tych postojach można było skorzystać z płatnej toalety (10 funtów egipskich). Jeżeli się płaciło dolarami to pobierali 1 dolara za dwie osoby. Drugi postój wypadł w miejscu zamieszkania Beduinów. Znowu mieliśmy do czynienia z małymi dzieciaczkami, które pytały czy zostało nam coś do jedzenia. Większość ludzi nie zjadła swojego suchego prowiantu, więc wszystko oddali dzieciom, które chętnie je pałaszowały. My w związku z tym, że po drodze nakarmiliśmy mięsem z naszych bułek biegające pieski, nie mieliśmy już czym się podzielić z maluchami.


Podsumowując, rejs po Nilu razem z oferowanymi wycieczkami był fantastycznym doświadczeniem, niezapomnianym, męczącym, ale bezwzględnie godnym polecenia. Dwie rzeczy, które mi się nie podobały, będą w kolejnych już latach na szczęście zmienione. Pierwsze to wykorzystanie konnych bryczek. Rząd egipski zdecydował się zakazać tych praktyk ze względu na niehumanitarne traktowanie zwierząt. Drugą rzeczą była 10 godzinna podróż powrotna autokarem. Ale rozmawialiśmy z rezydentem, który potwierdził, że w kolejnym roku powrót z rejsu będzie się odbywał szybkim pociągiem lub samolotem. Dla mnie jako fanki starożytności podróż ta okazała się spełnieniem jednego z marzeń :).


174 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page